Wczoraj weszłyśmy do tramwaju, w którym coś się zacięło i nagrany głos pana, z reguły podający nazwy kolejnych przystanków, tym razem bezustannie powtarzał w rytm rapowej piosenki słowa brzmiące jak "odraza" albo "obraza". Wielu pasażerów to najwyraźniej irytowało. Mama później opowiadała o tym cioci Eli i śmiała się, że jeśli jakiś klient właśnie wyszedł z banku albo z biura nieruchomości i zastanawiał się czy zdecydować się na kredyt lub zakup domu i wszedł do tego tramwaju a na przykład wierzył w zabobony to z pewnością gdy przez całą trasę usłyszał kilkadziesiąt razy "odradzam" to jeszcze w podróży podjął wiadomą decyzję...
Potem już na naszym osiedlu mijałyśmy z mamą wiele interesujących zjawisk, między innymi na jednym z parterowych balkonów siedział sobie niewielki kundelek, którego przednie łapki wyglądały jakby były ze sobą skłócone, ale ich właściciel nie był z tego powodu wcale zmartwiony, a nam przyglądał się z merdającą radością. Ludzie zaś, którzy raczej w pośpiechu nas mijali, w większości szli ze spuszczonymi głowami, jakby bali się, że ich rozpoznamy. Ale co interesujące, każdy - naprawdę każdy nie umiał pohamować ciekawości, by nie zerknąć ukradkiem na mnie - leżącą w wózku uroczą dzidzię ( oczywiście to słowa mamy, ja jestem skromna). Co dziwne, nikogo nie ciekawiło kto wózek pcha, nikt nie pofatygował się by podnieść głowę nieco wyżej, pewnie dlatego, że wymagałoby to wyprostowania się ;) I tak sobie pomyślałam, że nawet by nie zauważyli, gdyby mój pojazd pchałaby dajmy na to małpa, pod warunkiem, że miałaby buty zakrywające owłosione kończyny dolne. Mama przy tej okazji zauważyła, iż to smutne , że tak wielu boi się podnieść głowę i iść wyprostowanym, większość jest jednak zgarbiona jak wspomniane przeze mnie, nie mające nad tym kontroli mniej rozumkowe małpy i wcale się nie dziwi, że jakiś czujny obserwator, być może zainspirowany takim częstym ulicznym obrazem , wymyślił teorię ewolucji... Zaraz potem mama wyjaśniła, że tak to już jest, że niektórzy pozwalają, by codzienne troski przytłoczyły ich tak bardzo, jak za ciężki plecak. Powiedziała mi też, że trzeba zawsze dobrze zastanowić się co chcemy ze sobą zabrać, zwłaszcza gdy idziemy na wycieczkę, bo przecież z zasady zakładamy, że ma to być przyjemna przygoda. Ale gdy weźmiemy za dużo bagażu, to stanie się niezapomnianą udręką. Wycieczki jednak przeważnie są krótkie a życie znacznie dłuższe, więc w tę podróż naprawdę powinno się zabierać tylko najpotrzebniejsze rzeczy...
Potem już na naszym osiedlu mijałyśmy z mamą wiele interesujących zjawisk, między innymi na jednym z parterowych balkonów siedział sobie niewielki kundelek, którego przednie łapki wyglądały jakby były ze sobą skłócone, ale ich właściciel nie był z tego powodu wcale zmartwiony, a nam przyglądał się z merdającą radością. Ludzie zaś, którzy raczej w pośpiechu nas mijali, w większości szli ze spuszczonymi głowami, jakby bali się, że ich rozpoznamy. Ale co interesujące, każdy - naprawdę każdy nie umiał pohamować ciekawości, by nie zerknąć ukradkiem na mnie - leżącą w wózku uroczą dzidzię ( oczywiście to słowa mamy, ja jestem skromna). Co dziwne, nikogo nie ciekawiło kto wózek pcha, nikt nie pofatygował się by podnieść głowę nieco wyżej, pewnie dlatego, że wymagałoby to wyprostowania się ;) I tak sobie pomyślałam, że nawet by nie zauważyli, gdyby mój pojazd pchałaby dajmy na to małpa, pod warunkiem, że miałaby buty zakrywające owłosione kończyny dolne. Mama przy tej okazji zauważyła, iż to smutne , że tak wielu boi się podnieść głowę i iść wyprostowanym, większość jest jednak zgarbiona jak wspomniane przeze mnie, nie mające nad tym kontroli mniej rozumkowe małpy i wcale się nie dziwi, że jakiś czujny obserwator, być może zainspirowany takim częstym ulicznym obrazem , wymyślił teorię ewolucji... Zaraz potem mama wyjaśniła, że tak to już jest, że niektórzy pozwalają, by codzienne troski przytłoczyły ich tak bardzo, jak za ciężki plecak. Powiedziała mi też, że trzeba zawsze dobrze zastanowić się co chcemy ze sobą zabrać, zwłaszcza gdy idziemy na wycieczkę, bo przecież z zasady zakładamy, że ma to być przyjemna przygoda. Ale gdy weźmiemy za dużo bagażu, to stanie się niezapomnianą udręką. Wycieczki jednak przeważnie są krótkie a życie znacznie dłuższe, więc w tę podróż naprawdę powinno się zabierać tylko najpotrzebniejsze rzeczy...
i pomyśleć ze każdy z nas miał podobne przeżycia i tego juz się nie pamięta...Pozdrowienia dla Lenki i Mamusi :)
OdpowiedzUsuńi własnie dlatego warto te chwile zatrzymać i utrwalić choćby za pomocą najzwyklejszych trzydziestu dwóch polskich liter alfabetu :) pozdrawiamy Amelkę i jej mamusię :)
Usuń